piątek, 18 maja 2007

Turcja XII - Mainz, kuzyna chata

Opis ostatnich dni w Stambule będzie bardzo lakoniczny. Działo się dużo, ale bez spektakularnych przygód. Przez kolejne cztery dni zwiedziliśmy pałac Topkapi (siedziba sułtanów) a w nim Harem (dziewczyn już nie było), kilka - robiących wrażenie rozmachem, rozmiarem i przepychem - meczetów, kilka muzeów z bezcennymi eksponatami i jeden kościół z przepięknymi mozaikami. Zakupiliśmy parę pamiątek. Marysia stała się szczęściwą posiadaczką ozdób cielesnych, Boro nabył wymarzoną od dawna faję wodną, Misia kupił parę starych książek, natomiast ja wzbogaciłem się o darbukę - turecki odpowiednik bongosa.
Z momentów godnych utrwalenia, by pamięć o nich nie minęła, muszę wspomnieć o świetnym wieczorze na balkonie naszego hostelu. Rozłożyliśmy koce i w towarzystwie hałwy popijanej efezami rozmawialiśmy i pstrykaliśmy fotki otaczającemu nas światu. Chciałbym też zapamiętać ukrytą w zakamarkach uliczek krainę starych książek, którą odkrył Misia. Resztę niech zapamiętają i opowiedzą zdjęcia...




Pałac Topkapi - turecki Wawel




Taki sułtan to miał niezły widoczek...




Harem i ostatnia konkubina




Taksim - dzielnica rozrywkowo-handlowa




Błękitny Meczet w pełnej krasie




Katakumby




Wystarczą kamyczki, trochę chęci...




...i wysoka drabina





Mozaika w Haga Sofii




Mozaika w Haga Sofii




Mozaika w Haga Sofii




Widok z tarasu naszego pokoju





Kolejny widok




















Ostatni rzut oka na Stambuł

Brak komentarzy: